Thursday 8 January 2015

Jak łatwo stworzyć przestrzeń Montessori we własnym domu?

Mam w domu taką małą Misię - Zosię - Samosię. Lubi sama i już. Taki wiek, ale i potrzeba charakteru. Do samodzielnego zakładania skarpetek czy poprawnego mycia zębów jeszcze daleka droga i wiele, wiele prób, ale są takie czynności, gdzie już teraz udało mi się "pomóc dziecku nauczyć się jak zrobić to samemu" zgodnie z metodą Montessori.

W Irlandii od 3-5 lat (potem zaczyna się tu szkoła) Misia przejdzie do sekcji przy jej żłobku, prowadzonej tą właśnie metodą.

Nie ma w klasie Montessori nauczycielskiego biurka na czele i szkolnych ławek. Dzieci uczą się we własnym rytmie, przy stolikach dostosowanych do ich rozmiarów, czy na dywanikach na podłodze. Ćwiczą i odkrywają, wspierane przez opiekunów, zapinanie guzików, samodzielne mycie rąk, nalewanie sobie wody do szklanki, odrysowywanie kształtów, sortowania według wielkości, koloru i tym podobnych. Materiały w sali Montessori są głównie wykonane z naturalnych materiałów, takich jak naturalne i malowane drewno, metal czy szkło. Materiały są tak skonstruowane, że działają na wszystkie zmysły dziecka. Znajdziemy tu więc różne zapachowe, dotykowe czy słuchowe memo i koszyk różności z kamykami, szyszkami, muszelkami itp.

Nauczyciel ewentualnie prezentuje jak wykonać zadanie lub zachęca do podjęcia innej czynności, by poszerzyć horyzonty umiejętności dziecka, a potem wspiera.  Reszta należy do dziecka. Większość materiałów jest tak skonstruowana, że popełniony błąd będzie dla dziecka raczej oczywisty (automatyczna korekta błędu) i będzie ono mogło samo błąd odkryć i poprawić, bez potrzeby jego wytknięcia przez nauczyciela. Wpływa to bardzo pozytywnie na pozytywną samoocenę i wiarę we własne możliwości dziecka, gdyż pozwala to zminimalizować uczucie zawodu z nieudanych prób.

W każdej danej chwili, jedno dziecko może bawić się materiałem dydaktycznym z kategorii wprowadzenia matematyki, inne może uczyć się czytać, jeszcze inne może ćwiczyć motorykę małą przenosząc wodę z jednej miski do drugiej za pomocą gąbki. Nie ma tu nauki na jedno kopyto, wszyscy w tym samym tempie. Żadne dziecko nie musi mieć stresu, że nie nadąża, albo że już ma wiedzę z tego zakresu i się nudzi. Nauczyciel ma za zadanie wpierać indywidualny rozwój dziecka zgodnie z jego własnym rytmem.

Tak zwane "środowisko Montessori" to nie tylko specjalnie przygotowana klasa w szkole czy przedszkolu, ale także przestrzeń, którą możemy naszym dzieciom przygotować samodzielnie w naszym domu. Najważniejsze, by stworzyć bezpieczne dla dziecka środowisko i zaopatrzyć je w odpowiednie materiały do pracy i jakieś półki, by dziecko mogło nauczyć się porządku, ale też by miało dostęp do wszystkiego w zasięgu małych rąk.

W internecie można znaleźć wiele zdjęć dla inspiracji. U nas elementy środowiska Montessori wyglądają tak:

W łazience schodek do umywalki. (Lepszy niż ta krawędź, na którą wspinała się wcześniej...)

 
W pokoju półki na książki i zabawki.
 

 
W zabezpieczonej kuchni własny stolik i krzesełko.

 

 W przedpokoju miejsce na buciki i wieszak na kurtkę.


A tak Misia-Samosia siama się ubiera :) Na ten moment skupiam się na tym by jak tylko się da ułatwić jej ćwiczenie i próby, nie pcham się z pomocą i nie poprawiam za wcześnie, chyba że czas już wyjść do żłobka, tylko klaszczemy razem, wołając: Jej! Brawo! Świetnie!

Najcudowniejsza jest dla mnie radość mojego dziecka gdy pęka z dumy z własnych możliwości.

Kurtkę umie sama założyć, na jedno ramię..

 
 
Legginsy - do kolan. Jak dobrze pójdzie :)
 
Raz nawet zakosiła spodenki swojej lalki. Szukałam ich po całym pokoju aż w końcu zauważyłam, że Misia wciągnęła je na jedną swoją łydkę...
 
 
Buty najpierw z plastikowych kubeczków w wannie, potem gumiaki,
 
 
 
a dziś rano całkiem sama, prawy na lewy :)
 
 

 
 
 
Zupełnie inaczej Misiaczek podchodzi teraz do kolejnych prób, nawet gdy nie do końca jej się udaje. Sama cieszy się nawet z małych sukcesów i już dawno nie było frustracji, że coś znowu nie wyszło. Takich sytuacji było wiele jak około roczku Misia zdecydowała, że sama będzie ubierać sukienkę i to przez głowę...  Krzyczała wtedy na nas i na tą sukienkę i zwiewała do kąta, albo za zasłony. 
 
Teraz jest o wiele cierpliwsza i złości się tylko jak jej chcemy jednak dalej za wcześnie pomagać. O tyle o ile może kombinować "sama", może tak siedzieć na prawdę dobrą chwilę wciągając i ściągając portki :)

 
 
A tu jeszcze troszkę o metodzie: 
 
Czym jest Montessori i skąd się wzięło?

Maria Montessori urodziła się w roku 1870 we Włoszech, w kraju który w tamtym okresie był bardzo konserwatywnie nastawiony do kobiet. Pokonując wiele przeszkód, Montessori została psychologiem, pedagogiem i pierwszą kobietą - lekarzem włoskiego pochodzenia. Podczas jej pracy w darmowej klinice przy Uniwersytecie Rzymskim, doszła do przekonania, że wszystkie dzieci rodzą się z ogromnym ludzkim potencjałem, który może się rozwijać, tylko jeśli dorośli zapewnią im odpowiednią stymulację w pierwszych latach życia.

Chcąc udowodnić swoją teorię, w 1907 Montessori otworzyła pierwszy Dom Dzieci - Casa dei Bambini dla dzieci klasy pracującej, które były za małe by pójść do szkoły.
Na początku dzieci tam uczęszczające były agresywne, niecierpliwe i ogólnie nieokrzesane.
Po tym jak Montessori zaczęła od nauczania starszych dzieci jak pomagać przy codziennych czynnościach, ich zachowanie uległo drastycznej zmianie. Z ulicznych łobuziaków stały się przykładem wdzięku i uprzejmości.

Montessori zauważyła, że małe dzieci odczuwają pewną frustrację w świecie gdzie wszystko jest w rozmiarach przystosowanych dla dorosłych. Zatrudniła więc stolarzy do wykonania małych stołów i krzeseł, wystarczająco lekkich, by dzieci mogły same je przesuwać bez pomocy.
Dzieci lubiły siedzieć na podłodze, więc dała im małe dywaniki definiujące obszar do zabawy czy nauki a one szybko nauczyły się chodzić dookoła dywaników tak, by nie przeszkadzać innym dzieciom w ich działaniach.

Po niezliczonych godzinach spędzonych na obserwacji i obcowania z dziećmi, Montessori doszła do wniosku, że przechodzą one przez kilka okresów rozwojowych, gdzie każdy z nich charakteryzuje się specyficznymi zainteresowaniami i sposobem myślenia. Odkryła, że dzieci podążają za własną logiką w każdym z tych okresów, obok preferencji dla pewnych czynności lub zabaw i naturalnych tendencji zachowania.

Obserwowała jak dzieci zachowują się w spokojnym i uporządkowanym środowisku, gdzie wszystko miało swoje miejsce. 

Dała im możliwość rozwoju poczucia własnej niezależności i zauważyła wzrastający poziom szacunku dla samych siebie i pewności siebie podczas nauczania ich i zachęty do samodzielnego wykonywania różnych czynności.

Dzieci traktowane z szacunkiem i zachęcane do podejmowania prób by pozyskać nowe umiejętności uczą się chętniej działać samodzielnie. Montessori nauczała, że dziecko, które czuje się szanowane i zdolne rozwinie wyższy poziom pozytywnego emocjonalnego samopoczucia niż dziecko, które jest zwyczajnie kochane i zadbane.

Nauczyciele Montessori dzielą przekonanie, że sukces tego typu szkół jest bezpośrednio związany z tym do jakiego stopnia dzieci wierzą, że są zdolnymi, samodzielnymi ludźmi.

Kiedy dzieci rozwiną u siebie znaczny poziom samodzielności, torują tym samym drogę na całe życie do dobrych nawyków pracy, samo-dyscypliny i poczucia odpowiedzialności.*

W klasie Montessori jest kilka podstawowych zasad dotyczących zachowania i porządku, ale poza tym dzieci mają wolność by wybrać sobie zajęcie i pracować nad nim tak długo jak tylko chcą. Mają wolność poruszania się po całej sali, pracować same lub z innymi. Najczęściej dzieci wybierają sobie zajęcie zgodne z ich zainteresowaniami, choć opiekunowie mogą pomóc im wybrać materiały, które postawią przed dzieckiem nowe wyzwania i coś nowego do analizy i eksperymentowania.

*Tłumaczenie z języka angielskiego fragmentów na stronach 12-13, 18, z książki autorstwa Tim Seldin "How to Raise an Amazing Child the Montessori Way", wydane przez DK Publishing, 2006.

 

3 comments:

  1. Jejku, alez ona jest urocza. W jakim wieku jest? Super, ze starasz sie stworzyc jej srodowisko jak w Monnessori. Brawo!!!

    ReplyDelete
  2. Witaj! Cieszę się ogromnie z Twoich odwiedzin i że zostawiłaś po sobie ślad. Misia właśnie skończyła 18 miesięcy. Montessoriańskie podejście jej pasuje, więc stwierdzam, że jeśli mogę jej coś z tego przemycić do naszego domku, to czemu nie? :-)

    ReplyDelete